Może trochę na wesoło o alkoholikach…
Mąż wraca do domu, całuje żonę i mówi:
– Możesz mi pogratulować, dziś wieczorem założyliśmy klub abstynentów!!!
– A to dopiero musieliście być porządnie urżnięci! – zdumiewa się żona.
Pijak złapał nad morzem złotą rybkę i ona obiecała mu spełnić jego 3 życzenia w zamian za wolność. Pierwsze życzenie:
– Niech woda w rzekach zmieni się w wino!
Pijak podbiega do wpływającej do morza rzeczki, próbuje i rzeczywiście, świetne wino.
– To niech cała woda w morzach zmieni się w wódkę!
Próbuje wody z morza, świetna wódka. Facet ma jeszcze trzecie życzenie, myśli, myśli, myśli, nic mu nie przychodzi do głowy, w końcu mówi:
– No, złota rybko, jeszcze pół litra i jesteśmy kwita!
Mocno podpity Nowak wraca o trzeciej nad ranem do domu. W małżeńskiej sypialni zegar włanie zaczyna wybijać godzinę.
– Tak, tak, wiem, że jest już pierwsza. Nie musisz mi tego trzy razy powtarzać…
Rozmawia dwóch alkoholików:
– Ciekawe dlaczego dali mi ksywkę Dżin? Pewnie dlatego, że wszystko mogę?
– Nie stary. Po prostu gdy tylko ktoś odkręci butelkę, Ty od razu się pojawiasz.
Facet budzi się po kilkutygodniowym piciu, cały siny i zarośnięty. Idzie do łazienki, staje przed lustrem i zaczyna się sobie przyglądać, intensywnie przy tym myśląc. Nagle słyszy z kuchni:
– Mietek, zjesz śniadanie?
Facet wali się w łeb i mówi:
– A… Mietek.
Siedzi pijany facet w barze i myśli sobie:
– Mam już dość, idę do domu.
Próbuje wstać, ale upada. Myśli:
– Ok, doczołgam się do drzwi i spróbuję wstać na ulicy.
Wychodzi na ulicę, próbuje wspiąć się na parkometr, ale znów upada. Myśli:
– Doczołgam się do tamtego murku i spróbuję.
Wspina się na murek, ale znowu upada.
W ten sposób, ciągle bezskutecznie próbując wstać, doczołguje się do domu.
Starając się nie budzić żony, wślizguje się do łóżka.
Rano żona budzi go wymówkami:
– Piłeś?!
– Ależ co Ty, skarbie! Ja, piłem?
– Właśnie dzwonili z baru, żeby ktoś odebrał Twój wózek inwalidzki.
Facet cały wieczór topi smutki w kieliszku. W końcu postanawia się zwierzyć barmanowi:
– Jutro wyprowadzam się do innego miasta, znajomi urządzili z tej okazji huczną zabawę.
– Muszą pana bardzo lubić.
– To dlaczego mnie nie zaprosili?
Panie doktorze, za każdym razem gdy wchodzę do sklepu muszę kupić dwie półlitrówki… chyba jestem zakupoholikiem.