NIE CHCIAŁEM ZOSTAĆ ALKOHOLIKIEM
Jeżeli to czytasz to znaczy że masz jakiś problem z alkoholem, przeszkadza ci w życiu i nie wiesz
co z tym zrobić. Nie mogę przestać pić za Ciebie, ale mogę opowiedzieć Ci w skrócie jak było ze
mną. Może to pomoże Ci wybrać swoją drogę aby od tego zniewolenia się uwolnić.
W moim rodzinnym domu tata pił. Był dobrym człowiekiem, uczynnym i normalnym tylko wtedy
kiedy nie pił. Stawał się złym człowiekiem kiedy tylko się napił, nie umiał przestać. Awanturował
się, wrzeszczał, kłócił z mamą. Nie bił mnie, ale jego agresja i sposób zachowania były dla mnie
udręką. Powiedziałem sobie że nigdy nie będę taki jak on, nie będę pił…
Tak myślałem jako młody człowiek. Życie to niestety zweryfikowało, na moja niekorzyść niestety.
Upiłem się pierwszy raz na jakimś obozie na który wysłali mnie rodzice. Kończyłem wtedy chyba
podstawówkę, starsi koledzy namówili mnie na wino a potem nieprzytomnego przynieśli do
obozu. Nie podobało mi się to, ale żadnych konsekwencji – poza pierwszym w życiu kacem – nie
poniosłem. Nie zdawałem sobie jednak sprawy że komórki mojego ciała zapamiętały kontakt z
alkoholem, niepostrzeżenie dla mnie domagały się go w różnych sytuacjach. Myślałem że to ja
decyduję kiedy pić, kiedy nie…Niestety – alkohol wziął mnie w swoje podstępne i niszczycielskie
władanie, powoli zaczął decydować za mnie. On zaczynał rządzić, mnie wydawało się przez wiele
lat że nic się nie dzieje złego, panuję nad sytuacją.
Piłem w liceum, potem na studiach, ożeniłem się, żona urodziła nam dwoje dzieci,
wyprowadzaliśmy się do innego miasta. Wtedy przypuszczałem że po to aby dostać mieszkanie,
lepszą pracę , że zapewniam rodzinie lepsze warunki życia. Tak naprawdę to uciekałem
aby nie mogła mnie kontrolować rodzina, mama, teściowa. Żona i dzieci były na mojej
„łasce”. Stawałem się powoli taki jak mój tata kiedyś. Tylko ja pracowałem, łatwo było mi
manipulować żoną, pracowałem wykonując zawód powszechnego zaufania, byłem lubiany
przez pracowników, przez obcych – w domu byłem tyranem. Nie nękałem swoich bliskich
przemocą fizyczną, choć zarówno córkę jaki i syna potrafiłem poszarpać, zwyzywać, zrobić bez
powodu awanturę…Żony nie uderzyłem nigdy, ale moja przemoc psychiczna nad bliskimi była
czasem gorsza od wrzasków. Zabrałem swoim bliskim poczucie bezpieczeństwa i jakąkolwiek
przewidywalność moich zachowań. Byłem zupełnie nie przewidywalny. Przez otoczenie i obcych
byłem postrzegany jako miły, fajny facet, dbający o rodzinę dobry mąż i ojciec.
Niepostrzeżenie było we mnie dwóch – pijany i czasem trzeźwy, diabeł i anioł w jednym, potwór i
uczynny, dobry człowiek. Kompletna paranoja, nie wiedziałem już powoli kim jestem…
Alkoholizm rozwijał się w najlepsze : coraz częstsze i dłuższe okresy picia, picie rano na kaca,
jazdy po pijaku samochodem, wykonywanie pracy po pijanemu, pozawalane rodzinne sprawy i
zawodowe, kace, urwane filmy i nieprzemożona chęć żeby napić się za wszelką cenę, nie patrząc
na nic. Znalazłem się na równi pochyłej, staczałem się coraz szybciej… Chcesz czytać co było
dalej? Blisko trzydzieści kilka lat picia do momentu kiedy nie mogłem sobie wyobrazić dalszego
życia z alkoholem, bez niego też nie. Pat, sytuacja bez wyjścia. Jedno leczenie odwykowe nie
dało efektu, potem po krótkiej przerwie kolejne – po najgorszym piciu w moim życiu. Żona którą
kochałem i kocham ponad wszystko, wyrzuciła mnie wtedy z domu, z pracy też zapowiedziano
mi zwolnienie… Runęło wszystko co budowałem, straciłem wszystko co kochałem, wydawało mi
się że nie ma już dla mnie szansy, Piłem przez trzy dni na umór, chciałem się zapić, nie chciałem
istnieć, prosiłem w duchu o śmierć.
Żona i przyjaciel którego poznałem w AA ( za chwilę opowiem Ci o tym) zawieźli mnie na detoks,
pierwszy raz w życiu zdychałem fizycznie i psychiczne, załamany całkowicie, w miejscu gdzie są
– jak uważałem same ludzkie nieszczęścia i degeneraci życiowi. Byłem jednym z nich… W domu
pozostała żona, dzieci, samochód w garażu , dobra, satysfakcjonująca praca., rodzina… To nie
było już dla mnie, pozostałem – święcie w to wierzyłem – sam. Bez nadziei i wydawałoby się bez
wyjścia.
Opowiem Ci teraz co się stało że wróciłem do życia, że przestałem pić, że codziennie zabiegam
o swoją trzeźwość, że uwierzyłem w to że można się od tego przekleństwa jakim jest alkohol
uwolnić.
Któregoś dnia padłem na kolana dosłownie i w przenośni, gdzieś z głębi siebie wypłakałem i
wydobyłem z siebie skowyt |: POMÓŻ MI JEŻELI JESTEŚ, UWOLNIJ MNIE OD TEJ
OBSESJI, PODDAJĘ SIĘ! ZROBIĘ CO ZECHCESZ TYLKO MI POMÓŻ, NIE DAM
RADY SAM !!!
Wróciłem na salę na odwyku z gotowością aby zastosować wszystko to czego dowiedziałem się od
terapeutów i innych alkoholików. ZASTOSOWAĆ!!! Zacząć działać , nie tylko chcieć, robić coś
jeżeli nawet mi się nie chce, uwierzyć że skoro pomogło innym to i mnie być może pomoże. Tym
bardziej że przecież wcześniej wykorzystałem wydawałoby się wszystkie metody żeby przestać pić:
tabletki, przysięgi – że już nigdy, że to ostatni raz, pijane modlitwy i niby trzeźwe obietnice,
leczenie hipnozą… To wszystko nic nie dawało, nie wiedziałem dlaczego ciągle wracałem do picia.
Pozostało mi tylko jedno czego tak naprawdę z przekonaniem nie spróbowałem – programu 12
kroków Anonimowych Alkoholików. Przed swoim nieszczęsnym pobytem na detoksie byłem
na kilkunastu mityngach, czułem się dobrze wśród innych alkoholików, mówili o mnie i o
takich samych przeżyciach. Czułem jedność z innymi, ale jeszcze nie do końca byłem w duchu
przekonany. To byli ONI, Ja byłem inny. Zapamiętaj co teraz napiszę – jeżeli jesteś alkoholikiem
to takim samym jak inni. Nie ma znaczenia jaki zawód wykonujesz, czy jesteś bogaty, czy biedny,
czy jesteś facetem czy kobietą. Pierwszy wypity kieliszek spowoduje wcześniej czy później lawinę
następnych, będziesz chciał więcej i więcej , i więcej. Aż obudzisz się któregoś dnia i nie będziesz
wiedział gdzie jesteś, co robiłeś wczoraj, będziesz pragnął tylko jednego : napić się żeby choć
trochę puściło…
Jeżeli nie chcesz tak żyć przyjdź tak jak ja na pierwszy swój mityng AA Nie mów tylko że nie
wiesz gdzie się spotykają , że to nie dla Ciebie, że jesteś inny. Jeżeli doczytałeś do tego momentu
to znaczy że odnalazłeś w tym co piszę siebie. W taki sam sposób odczuwałem to na mityngu,
mówiono o mnie. Do dziś tak czuję, nie wiem jak to działa – ale działa. Mnie pozwala blisko 11
lat nie tylko nie pić , ale normalnie funkcjonować w pracy, rodzinie, zachować spokój w wielu
trudnych sytuacjach życiowych. Brać życie takie jest, nie wymagać tego czego nigdy nie osiągnę,
cieszyć się drobnymi rzeczami, być dobrym i przewidywalnym człowiekiem. Nie ważne ile razy
upadłeś, ile razy zaryłeś o glebę tak że nie miałeś siły się podnieść. Nie ważne co straciłeś i jak
mroczną masz za sobą przeszłość. Zadbaj tylko o to aby dzisiejszy dzień przeżyć bez alkoholu,
narkotyków, leków, komputera, seksu czy wszystkiego innego czego używasz nadmiernie i widzisz
że to Ci szkodzi. Tylko dzisiaj, tyle możesz, to osiągalne, możliwe…12 kroków AA to nie jest
tylko sposób na to aby nie pić , to sposób aby godnie, normalnie żyć. To sposób aby się cieszyć
życiem, znaleźć – jeżeli chcesz – swoją drogę do wiary, do Boga. Jeżeli jesteś niewierzący to nic nie
przeszkadza, w AA jest miejsce dla każdego który spełnia tylko jeden warunek – pragnie przestać
pić i nawet nie musi tego powiedzieć, tylko poczuć to pragnienie w głębi swojego własnego serca.
Jeżeli będziesz chciał ze mną porozmawiać to powiem Ci więcej, opowiem o Wspólnocie AA, jak
to robimy, od czego zacząć. Pierwszy krok musisz zrobić sam. Przyjdź na mityng AA i zostań,
słuchaj i otwórz swoje serce. Pozostaw rozum za drzwiami, niech poczeka chwilę, weź tylko swoje
skołatane serce i pozwól mu czuć, pozwól mu załkać czasem i trzymaj je otwarte, nie zamykaj
go na PRAWDĘ która nas alkoholików wyzwala od potwornej, niszczącej obsesji alkoholowego
świata. Jak mnie poznasz? Odnajdziesz mnie w każdym który na mityngu przed swoją wypowiedzią
powie : MAM NA IMIĘ …… I JESTEM ALKOHOLIKIEM. Ja te słowa wypowiedziałem kiedyś
na swoim pierwszym mityngu choć wszystko we mnie się burzyło, nie wierzyłem że tak jest. Dziś
mówię je na każdym mityngu na którym jestem, bo chcę aby każda moja komórka o tym pamiętała.
Mój tata przestał pić po wielu latach. Nie zmienił swojego życia, nie umiał albo nie wiedział jak,
nie odbudowaliśmy więzów emocjonalnych, kochałem GO i on mnie też. Nie umieliśmy tylko
sobie tego powiedzieć. Dziś nie żyje, odszedł z tego świata, bo bał się żyć, bał się że nie podoła
chorobie, Nie znalazł sposobu. Ty nie musisz szukać, jest sposób aby przestać pić i żyć inaczej,
Przyjdź na mityng AA, czekam tam na Ciebie.