Trzeźwiejący alkoholik – o życiu i trzeźwieniu..

Żona poruszyła niebo i ziemię, rodzice pomogli i w wieku 35lat trafiłem do Ośrodka leczenia uzależnień w Gorzycach. Do tego czasu udało mi się zniszczyć praktycznie wszystko co miałem : Sprawa o alimenty była już w toku, żona miała przygotowany pozew rozwodowy, doprowadziłem siebie i rodzinę do całkowitej klęski finansowej – setki tysięcy długów u klientów, dostawców, US, ZUS… Nie miałem już tak naprawdę nie tylko przyjaciół ale i kolegów, może poza jednym który po roku zaczął czasami się ze mną spotykać …Miałem już jeden wyrok za oszustwo w zawieszeniu, druga sprawa wisiała w powietrzu i była tylko kwestią czasu. Psychicznie byłem wrakiem – nie potrafiłem już żyć na trzeźwo ale i nie potrafiłem już i żyć zamroczony. Nie radziłem sobie z niczym. Ogrom spustoszenia które spowodowałem jest nie do opisania. Szczególnie ten najbardziej bolesny : w psychice żony, dzieci, osób które kiedykolwiek mi zaufały. Byłem całkowicie wyprany z wszelkiego rodzaju uczuć, odczuć – tak naprawdę nie wiedziałem co to miłość, odpowiedzialność, wiara, szczerość, przyjaźń, uczciwość, itp itp… to wszystko było pustymi słowami, takimi frazesami którymi czasem manipulowałem by osiągnąć jakiś swój cel.
10 dni detoksykacji, 6 tygodni terapii … pomogły na tyle że zacząłem zauważać że z moim piciem faktycznie CHYBA było coś nie tak, zaczął docierać do mnie bezmiar zniszczeń jakie zrobiłem. Wypisałem podczas terapii tyle faktów z mojego życia, że można by było nimi obdzielić kilku zatwardziałych alkoholików. A to wszystko było tylko moje. Ale.. właśnie zawsze te „ale”.. ciągle męczyła mnie obsesja picia, każda codzienna czynność kojarzyła mi się z piciem. Każdy telefon, każda rozmowa, każdy poranek i wieczór , każda myśl nieodłącznie kojarzyła mi się ze strachem i pragnieniem picia. Tym bardziej że zmanipulowałem się na tyle – że pozwoliłem sobie na lukę w sposobie myślenia która wciąż krążyła po głowie…” a może ja nie jestem alkoholikiem, może faktycznie trochę za często piłem ale przecież piłem tylko wtedy gdy chciałem…” no właśnie – nie zadawałem sobie pytania czemu zawsze chciałem, czemu rezygnowałem ze wszystkiego i wszystkich by tylko móc się napić…  Nie zadawałem sobie tego pytania bo… odpowiedź była tylko jedna.
Pomimo wielu rozterek i wątpliwości żona dała mi jeszcze szansę. Mogłem wrócić do domu i zacząć jeszcze raz. Znalazłem pracę, zacząłem chodzić na terapię pogłębioną oraz na mitingi grupy AA Niestety dzisiaj wiem że to były tylko pozory .. udawałem że coś ze sobą robię aby wszyscy widzieli jaki jestem fajny, jak się staram. Ale ja bardzo chciałem chlać…. tylko bałem się sam przed sobą do tego przyznać. Trwało to prawie pół roku. Pół roku grania, udawania kogoś kim nie byłem, udawania trzeźwienia i ambitnych planów. … Czyli kolejne pół roku w którym mój sposób myślenia nie różnił się od tego z czasów picia…

Czytaj dalej…Prawdziwy początek trzeźwienia




Jeżeli moja strona ci się podoba dodaj prosze plusik…
Reklama
Jest możliwość umieszczenia reklamy na mojej stronie. Zainteresowanych zapraszam do kontaktu