Ciężko czasem na początku drogi znaleźć bratnią duszę z którą można porozmawiać o wszystkim. Miałem szczęście – ja znalazłem na początku taką osobę we wspólnocie AA. Usłyszałem doświadczenia ludzi którzy realizowali program ze sponsorem. I to było to – czego potrzebowałem. Osoby z którą mogę pogadać o wszystkim, przy której nie muszę grać twardziela, przy której pierwszy raz od wielu lat mogłem być sobą, której pozwoliłem się poznać na prawdę…
Poprosiłem człowieka o pomoc w realizacji programu i zgodził się.. To była fantastyczna decyzja.
Dzisiaj wiem że sam bym sobie nie poradził. Realizując program wspólnoty nie potrafiłem na początku szczerze spojrzeć na swoje życie, na siebie. Przy tej drugiej osobie uczyłem się i trenowałem szczerość. Ale też że wiele,wiele problemów które dla mnie wydawały się nie do przeskoczenia, okazywały się przy realnym zdrowym spojrzeniu na świat drugiej osoby – banalnymi drobiazgami których rozwiązań nie widziałem ze względu na mój specyficzny sposób widzenia i dostrzegania.
Mi to pomogło. I przyszedł czas, że tą szczerość i uczciwość bez obaw zacząłem trenować wżyciu…
Dzisiaj jestem sobą. Jestem szczęśliwym sobą. I dzisiaj doświadczam szczęścia pomagania innym tak jak kiedyś mi ktoś pomógł. Jest to ważny składnik mojego rozwoju.
Myślę że jak się rozejrzysz -znajdziesz osobę z którą możesz porozmawiać o wszystkim . Oczywiście jeżeli będziesz tego chciał. Dzisiaj nikt walczący z alkoholizmem nie musi być sam…
Najważniejszym narzędziem na początek był dla mnie telefon. Często nawet godzinne rozmowy z przyjaciółmi potrafiły rozładować wiele emocji które dla mnie były śmiertelnym niebezpieczeństwem. Złość, strach, samotność, brak umiejętności rozwiązywania problemów były dla mnie zabójcze.
Z tego narzędzia trzeba nauczyć się korzystać bez skrupułów. Mało jest rzeczy wspanialszych niż telefon choćby i w środku nocy od człowieka który potrzebuje pomocy, ma problem lub tylko poważnie musi pogadać gdyż się boi. Są to dla mnie wspaniałe doświadczenia. Nie dość że ktoś mi zaufał, to jeszcze mogę oddać to co kiedyś i ja dostałem. Co więcej działa to często zbawiennie nie tylko na dzwoniącego ale i na mnie…
Tylko nie można czekać z telefonem do samego końca. Bo jak zacznie już się poważnie mieszać w życiu -bardzo ciężko schylić się po książkę, zadzwonić czy pójść miting.
Zawsze mówię moim przyjaciołom :zadzwoń jak potrzebujesz, zadzwoń nawet wtedy jak będziesz szedł już pić. Nie bądź samolubem i egoistą, powiedz że idziesz, może wybiorę się z tobą i wypijemy razem :):) Tylko zadzwoń nim podniesiesz kieliszek.. bo potem jedyne co mogę powiedzieć to -wypij to co masz do wypicia i jak wytrzeźwiejesz, zadzwoń… Niestety wczoraj musiałem tak powiedzieć… :( Cóż, zapicia na początku drogi czy przy zaprzestaniu pracy nad sobą są wpisane w moją chorobę.
Raz w życiu mając pół roku trzeźwości – będąc po prawie 2 tygodniach detoksu i 6 tygodniach terapii zamkniętej, chodząc na terapię poszerzoną i mitingi, doprowadziłem do sytuacji w której już nie widziałem sensu dzwonienia… Długo ponosiłem konsekwencje ….
Dziś oddzwaniam na każde połączenie którego nie mogłem w danej chwili odebrać, bo wiem jak jest to ważne . To moja odpowiedzialność za drugiego człowieka. Dziś mam w telefonie wiele numerów przyjaciół – i wiem że jeżeli kiedykolwiek podzieje się ze mną źle, obojętnie gdzie będę i w jakiej sytuacji będę – jeżeli zadzwonię, otrzymam pomoc i wsparcie. Jeżeli zadzwonię….
Jeżeli potrzebujesz z kimś pogadać, możesz zawsze zadzwonić na infolinię AA w Polsce
0 801 033 242. Jeżeli widzisz podobieństwa pomiędzy moim a swoim życiem, jeżeli mamy jakieś podobne doświadczenia, możesz też napisać lub zadzwonić do mnie, 508483304 ( play)…